Jak podaje Onet.pl informatyk jednego z banków w Koninie został oskarżony o kradzież pieniędzy z kont klientów i łamanie prawa bankowego. Śledztwo wykazało, że w wyniku manipulacji komputerowych zagarnął ok. 350 tys. zł. Oprócz tego „pożyczył” znajomym na kilka godzin z konta jednej z firm 700 tys. zł.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Koninie – poinformował we wtorek PAP prokurator Jacek Górski z konińskiego oddziału Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zarzuty udziału i pomocy w tym przestępstwie przedstawiono w akcie oskarżenia także znajomym informatyka: małżeństwu właścicieli firmy remontowo-budowlanej i ich kuzynce.
Jak wynika z ustaleń prokuratury, w lipcu ubiegłego roku małżeństwu biznesmenów, dla zagwarantowania kredytu na kupno nieruchomości, potrzebne było zaświadczenie o posiadaniu ponad 600 tys. zł. Takiej kwoty nie mieli, więc namówili znajomego z banku, aby przelał na ich konto pieniądze z konta jakiegoś klienta.
Informatyk wybrał jedną z firm, przerzucił 700 tys. zł z jej konta na konto specjalnie założone w filii banku w sąsiednim mieście przez kuzynkę biznesmenów, a stamtąd z kolei na ich konto. Potem bank wydał małżonkom zaświadczenie o wysokości posiadanej kwoty, a ci, dzięki temu, sfinalizowali sprawę kredytu i kupna nieruchomości. Po ok. pięciu godzinach 700 tys. zł tą samą drogą wróciło na macierzyste konto.
Informatyk, zachęcony powodzeniem tej operacji oraz tym, że udało się ją ukryć przed klientem, postanowił tym razem wzbogacić konto własnej firmy. We wrześniu i październiku ubiegłego roku, wykorzystując znajomość bankowych systemów informatycznych, ich zabezpieczenia i mając pełen dostęp do kont klientów, przelał sobie od jednej z firm łącznie ok. 170 tys. zł.
Jak wyjaśnił prowadzący śledztwo prokurator, mężczyzna fałszował przy tym wydruki, które otrzymywała ograbiana przez niego firma. W końcu jednak w firmie tej ktoś zorientował się, że coś dziwnego dzieje się z jej kontem i poproszono bank o wyjaśnienie. Wtedy informatyk sięgnął do konta innej firmy i stamtąd przelał sobie ok. 175 tys. zł. W śledztwie tłumaczył, że chciał tej pierwszej poszkodowanej firmie wyrównać straty.
Policji i prokuraturze udało się doprowadzić do odzyskania prawie wszystkich pieniędzy przez poszkodowanych klientów banku.
23-letni informatyk jest w areszcie, grozi mu do 10 lat więzienia. Troje jego znajomych zapłaciło kaucje i pozostaje pod dozorem policji, ma także zakaz opuszczania kraju.