Archiwa miesięczne
luty 2007
Specjaliści ds. bezpieczeństwa odkryli szereg złośliwych stron instalujących konia trojańskiego, który pozwala następnie cyberprzestępcom szpiegowanie użytkowników korzystających z usług ponad 50 instytucji finansowych i stron typu ecommerce.
Mieszkaniec stanu Waszyngton przyznał się do rozsyłania złośliwego oprogramowania na kanale IRC (internet relay chat). Grozi mu pięć lat więzienia i grzywna w wysokości 250 tysięcy dolarów.
Mozilla poinformowała o trwających pracach nad kolejną aktualizacją przeglądarki Firefox – fundacja chce jak najszybciej załatać dziurę pozwalającą cyberprzestępcy na manipulację sposobem wyświetlania stron.
David Short, konsultant IBM-owskiej Global Services Division uważa, że podane przez Microsoft minimalne wymagania sprzętowe dla Windows Visty są nierealistyczne. Na swoich stronach Microsoft pisze, że do uruchomienia Visty wystarczy 512 megabajtów pamięci RAM.
Eksperci ds. bezpieczeństwa ostrzegają przed twórcami złośliwego oprogramowania w Rosji. Oferują oni obsługę wirusową oraz narzędzia do tworzenia złośliwego oprogramowania.
Ataki typu DDoS (Distributed Denial-of-Service), których zadaniem jest zasypywanie komputerów-ofiar zapytaniami w celu ich zablokowania, staną się od pierwszego czerwca w Szwecji przestępstwem kryminalnym.
Po raz kolejny skuteczność działania oprogramowania zabezpieczającego Microsoft Windows Defender została poddana ostrej krytyce.
Eksperci zajmujący się bezpieczeństwem w firmie Watchfire odkryli lukę w aplikacji Google Desktop, która może ułatwić atakującemu kradzież tajnych danych lub potencjalnie umożliwić przejęcie kontroli nad systemem.
Koło Naukowe Informatyków KERNEL serdecznie zaprasza na kolejny wykład z cyklu „Linux – U Mnie Działa!”, który odbędzie się już w czwartek, 22 lutego na krakowskiej AGH. Jeśli myślisz o bezbolesnej przesiadce z Windows na Linuksa – ten wykład jest dla Ciebie!
Problem z jednym z serwerów serwisu Flickr.com spowodował w czasie ubiegłego weekendu zamęt w systemie wyświetlania zdjęć. Odwiedzający stronę mieli okazję oglądać obrazy oznaczone jako prywatne – część z nich były nieodpowiednie dla dzieci.