Startują polskojęzyczne serwisy, których użytkownicy szukają i udzielają odpowiedzi na najróżniejsze pytania. Wzorowane są na podobnych inicjatywach m.in. Yahoo i Google.
Serwisy tego typu różnią się w szczegółach, ale podstawowa zasada ich działania jest podobna – gdy ktoś chce się czegoś dowiedzieć, po prostu wpisuje pytanie i liczy, że jakiś inny użytkownik poda mu odpowiedź.
– Nie przepadam w takiej sytuacji za korzystaniem z wyszukiwarki i analizowaniem dziesiątków linków – mówi Mateusz Romanowski, współtwórca uruchomionego wczoraj serwisu ZadajPytanie.pl. – Wolałbym, aby odpowiadali mi żywi ludzie znający sprawę. A ludzie chętnie odpowiadają, bo lubią się dzielić wiedzą.
W uruchomionym dwa miesiące temu konkurencyjnym serwisie Pytamy.pl ludzie chcą wiedzieć m.in., jak pobrać filmiki z serwisu YouTube, co powiedział Materazzi do Zidane’a, co oznacza słowo mundial oraz czy faceci się depilują.
Sporo pytań dotyczy komputerów i muzyki. Odpowiedzi jak to w internecie – jedne przydatne i sensowne, inne idiotyczne, trochę spekulacji i dowcipów.
– Mamy już w sumie 10 tys. wpisów, odwiedza nas tysiąc użytkowników dziennie, każdego dnia przybywa kilkadziesiąt nowych pytań i kilkaset odpowiedzi. Rozwijamy się bardzo dobrze – mówi Grzegorz Marczak, twórca Pytamy.pl.
Projekty takie wpisują się w modny, choć dyskusyjny trend Web 2.0, czyli internetu, w którym treści społecznie tworzą sami internauci, a ich zbiorowa mądrość może stać się dużą wartością (czego przykładem jest Wikipedia).
Polskie inicjatywy to w mniejszym lub większym stopniu kopie serwisów Yahoo Answers i Google Answers prowadzonych od paru miesięcy przez dwóch gigantów amerykańskiego internetu.
W maju Yahoo! informowało, że jego bezpłatny serwis Answers zawiera już 11 mln odpowiedzi na pytania w ponad 800 kategoriach. Działający na nieco innej zasadzie serwis Google Answers jest płatny – tutaj jednak odpowiedzi udzielają zaangażowani przez firmę specjaliści od wyszukiwania informacji (kandydatów zgłosiło się tylu, że Google na razie przestało przyjmować podania).
Czy w polskich warunkach serwisy pytań i odpowiedzi mają szanse na biznes jako samodzielne firmy? Trzej młodzi twórcy ZadajPytanie.pl przyznali sobie tytuły dyrektorów i wróżą swemu serwisowi 5 mln użytkowników za trzy lata. Ich wizja modelu biznesowego na razie wydaje się jednak dość mglista. Jak mówi Romanowski – w przyszłości za odpowiedzi na niektóre pytania zostaną wprowadzone opłaty, a firma będzie od tego pobierać prowizje. Do tego może dojdzie jakaś forma usług reklamowo-promocyjnych.
Pytanie jednak, czy polscy internauci kiedykolwiek zdecydują się płacić za odpowiedzi? Zawsze przecież można zajrzeć do wyszukiwarek, internetowych katalogów i list dyskusyjnych, a przede wszystkim na bezpłatne fora dyskusyjne portali, gdzie pada mnóstwo pytań i odpowiedzi na najróżniejsze tematy.
– Dlatego nasz serwis pozostanie darmowy – deklaruje Grzegorz Marczak z Pytamy.pl. – W przyszłości, gdy urośniemy, liczymy na pieniądze ze współpracy z wyszukiwarkami i portalami oraz z jakichś form reklamy.
Autor: Zbigniew Domaszewicz
Źródło: gazeta.pl