Wszystkie posty

hoaxer

Nowe rozwiązanie NAS w AKBIT’cie

Solphy DataEdge to linia macierzy dyskowych NAS działających w technologii SATAII. Rozwiązania te przy zachowaniu przystępnej ceny zapewniają zbudowanie przestrzeni dyskowej nawet do 18TB w jednym urządzeniu. Powstały z myślą o małych i średnich firmach.
Solphy DataEdge to macierze dyskowe typu NAS przeznaczone do montażu w szafach 19”. Produkt ten pozwala przechowywać i udostępniać dane w sieciach Gigabit Ethernet poprzez Windows Protocol, NFS, FTP oraz iSCSI.

Przy zachowaniu przystępnej ceny można uzyskać nawet do 18TB przestrzeni dyskowej w jednym urządzeniu. Seria DataEdge obejmuje rozwiązania dla 8, 12, 16 oraz 24 dysków HotSwap w technologii SATAII.

Fizycznie powierzchnia dyskowa może być zestawiana w technologii RAID 0, 1, 5 z opcją HotSpare. Logiczna organizacja wolumenów dyskowych dzięki technologii LVM pozwala na ustawianie dowolnych rozmiarów partycji z całości dostępnej puli, zmianę ich rozmiarów oraz migrację danych pomiędzy dyskami w trakcie pracy urządzenia.

Konfiguracja urządzenia odbywa się poprzez prosty, intuicyjny panel przeglądarki www. Redundantne zasilanie jest dostępne jako opcja. Cena najmniejszego rozwiązania, mieszczącego 8 dysków w obudowie 2U, to 9420 zł netto.
www.akbit.pl
Astaro w ofercie AKbit
Sprzętowy antywirus
Barracuda Spyware Firewall
Filtrowanie stron WWW dla mniejszych!

Cyworld: Wirtualny świat za prawdziwe pieniądze

Cyworld, wirtualny świat, w który dała się wciągnąć połowa mieszkańców Korei Płd., jeszcze w tym roku chce podbić… niemiecki rynek

Soon Young Chung, studentka Uniwersytetu Korei w Seulu, ma dwa pokoje. Jeden w rodzinnym mieszkaniu w bloku w Seulu, drugi w świecie Cyworld. O oba Chung dba jednakowo, stale je upiększa, na ścianach wiesza obrazki, na półkach stawia bibeloty. Różnica jest taka, że do pierwszego rzadko kogoś zaprasza, przez drugi – ten wirtualny – przewinęło się już kilkadziesiąt osób.

„Cy” w języku koreańskim oznacza „związek, znajomość”. Cyworld to swego rodzaju internetowy serwis społecznościowy. Internauta może tu założyć swoją własną stronę i zapraszać znajomych – w Cyworld jest m.in. miejsce i na internetowy dziennik (blog), i na galerię zdjęć. Można dyskutować ze znajomymi za pośrednictwem połączonego z Cyworldem komunikatora Nate.com.

Cyworld istnieje od 1999 r., ale jego prawdziwa kariera zaczęła się w 2003 r., gdy balansujący na krawędzi bankructwa serwis przejęła spółka SK Communications, oddział SK Telecom, największego operatora komórkowego w Korei Płd. Liczba użytkowników z nieco ponad milion osób dobiła do niemal 20 mln, czyli blisko połowy mieszkańców Korei. W grupie wiekowej 19-29 lat swoje konto na Cyworld ma aż 92 proc. Koreańczyków. Główna strona serwisu notuje miesięcznie aż 22 mld odsłon.

– Zamiast wymieniać się numerami telefonów czy adresami e-mailowymi, ludzie zapisują sobie adresy stron nowo poznanych osób w Cyworld – mówi „Gazecie” Courteney Jung oprowadzająca dziennikarzy po teleinformatycznych targach SEK 2006 w Seulu.

25-letni Kim Hyoung Gon, który na Cyworld publikował przepisy kulinarne ze zdjęciami zrobionych przez siebie potraw, zdobył taką popularność w wirtualnym świecie, że jedno z wydawnictw podpisało z nim umowę na wydanie książki kucharskiej. Nawet politycy wyczuli pismo nosem. 52-letnia Geun-hiuk Park, walcząca o fotel prezydenta, ma swój pokój na Cyworld. Podczas wyborów można było ją w nim odwiedzić i zobaczyć, jak ćwiczy jogę.

Użytkownicy Cyworld, logując się w serwisie, dostają do dyspozycji pusty pokój. Przed nimi stoi wyzwanie – jak ożywić pustą przestrzeń, jakie meble wstawić, czy na ścianie powiesić obrazy Moneta, czy rodzinne zdjęcia, no i gdzie w czasie mistrzostw świata wywiesić koreańską flagę. I właśnie ten pusty pokój okazał się maszynką do zarabiania pieniędzy. Za wirtualną kanapę, telewizor czy obraz trzeba – tak jak w normalnym świecie – zapłacić. Po to w Cyworld funkcjonuje specjalna waluta – dotori (równowartość 10 amerykańskich centów). Dotori można kupić w księgarni lub kiosku, można też płacić kartą kredytową lub przelewem bankowym.

Spółka umiejętnie przygotowała swój model biznesowy- większość przedmiotów możesz kupić za 10 dotori, ale tylko na tydzień. Po tym czasie tapeta na ścianie czy kanapa po prostu zniknie. I zabawa zaczyna się od nowa. Można oczywiście zapłacić więcej i dłużej trzymać wirtualną kanapę w pokoju. Ruchome animacje są droższe – po miej więcej 5 dol. Jeśli chcesz, by gości witała muzyka, możesz wykupić do dziesięciu piosenek (dziennie potrafi się sprzedać nawet 100 tys. utworów).

Teoretycznie nie musisz kupować nic, ale… – Kiedy po raz pierwszy zalogowałam się do Cyworld i zobaczyłam, jak wyglądają pokoje moich przyjaciół, poczułam ukłucie zazdrości i nie mogłam być gorsza – wspomina Jung.

Swój pokoik na Cyworld utrzymywała przez prawie trzy lata. Zrezygnowała, kiedy zaczęła pracować, bo po powrocie do domu była zbyt zmęczona, by zajmować się swoją stroną na Cyworld. – Alarm włączył się, gdy w ciągu dwóch miesięcy wydałam na różne gadżety ponad 100 dol. – dodaje Jung.

– Codziennie ze sprzedaży wirtualnych elementów do pokoi mamy ok. 300 tys. dol. – mówi Shin-Byung Hwi, szef działu biznesowego w SK Communications odpowiedzialny za Cyworld. Oznacza to, że w ciągu roku serwis ma ok. 110 mln dol. przychodów. Wirtualne gadżety zapewniają spółce aż 78 proc. przychodów.

Serwis uzależnia. Na tych, którzy spędzają po kilka godzin dziennie na Cyworld, powstało nawet określenie – „Cyholik”. – Na przeglądaniu stron innych użytkowników Cyworld spędzałam całe noce – wyznaje Jennifer Park na łamach koreańskiego portalu OhMyNews.com. – Każdego ranka budziłam się z przekrwionymi oczami i potwornym bólem głowy. W końcu powiedziałam sobie: dość – dodaje.

Serwis działa w Japonii i na Tajwanie. W kwietniu ruszył w Chinach i przyciągnął ok. 1 mln chińskich internautów. Ale apetyt Koreańczyków jest znacznie większy. W tym roku Cyworld wystartuje w USA i Niemczech.

– Negocjacje z niemieckim operatorem są prawie zakończone – mówi „Gazecie” Shin-Byung Hwi. – Chcemy wystartować jeszcze w tym roku.

Przyznaje, że szukają w Niemczech partnera głównie ze względu na różnice kulturowe. – Wstępne badania wykazały, że nie wszystko to, co w Korei cieszy się popularnością, podoba się w Niemczech – mówi Hwi.

– Tak na gorąco to powiedziałbym, że to nie wypali. Ja nie wydałbym na wirtualną kanapę czy obraz ani centa – mówi zwiedzający targi w Seulu Thomas Hillebrand z niemieckiego wydania dziennika „Financial Times”. – Ale może im się uda, kto wie? Wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądał ten niemiecki Cyworld – zastrzega.

Autorzy: Tomasz Grynkiewicz, Maria Kruczkowska
Źródło: Gazeta.pl

Uwaga na trojany trzeciej generacji

Joe Stewart, pracownik specjalizującej się w zabezpieczeniach firmy LURHQ, ostrzega przed nadchodzącą trzecią generacją koni trojańskich, które atakują klientów banków elektronicznych. To, jego zdaniem, najbardziej niebezpieczny rodzaj szkodliwego kodu spotykanego obecnie w Sieci.

Za pierwszą generację koni trojańskich Stewart uważa te, które pojawiły się przed 2001 rokiem, a ich przykładem może być sławny BackOrifice.

Kod tego typu tworzył w zaatakowanym systemie „tylne drzwi”, dając w ten sposób cyberprzestępcy dostęp do komputera i umożliwiając mu poszukiwanie w nim potrzebnych informacji.

Druga generacja (2G), z którą mamy do czynienia obecnie, to trojany wyspecjalizowane w kradzieżach danych dotyczących kont bankowych.

Obecnie znanych jest około 30 wariantów tego typu szkodliwego kodu. Konie trojańskie 2G są bardziej wyspecjalizowane od swoich poprzedników i biorą na cel konkretne banki lub ich klientów.

Stewart uważa, że pierwszym koniem trojańskim trzeciej generacji (3G) był Grams z 2004 roku. Gdy zauważono, że podczas kradzieży haseł konie trojańskie posługują się technologiami pozwalającymi im zapisywać to, co użytkownik wpisuje z klawiatury komputera, część banków zastosowała wirtualne klawiatury.

Wpisywanie haseł odbywa się więc za pomocą myszy, którą użytkownik klika po przedstawionej na ekranie klawiaturze. Trojany 3. generacji potrafią poradzić sobie i z tym problemem. Tego typu szkodliwy kod potrafi bowiem wykonywać zrzuty ekranowe, które obrazują to, co użytkownik robi po wejściu na stronę swojego banku.

Twórcy koni trojańskich trzeciej generacji potrafili uczynić je jeszcze trudniejszymi do wykrycia. Ponadto wyposażyli je w mechanizmy, które pozwalają im nie tylko ukraść hasła, ale i automatycznie zalogować się na konto poszkodowanego użytkownika i ukraść z niego pieniądze.

Źródło: Arcabit

Test antypiracki Windows’a – unieszkodliwiony

Windows Genuine Advantage to akcja promująca legalność podczas używania programów Microsoftu. Jednym z jej elementów było samoinstalująca się aplikacja sprawdzająca, czy nie korzystamy aby z pirackiej kopii Windows. Firma Firewall Leak Tester postanowiła jednak ukrócić zapędy Microsoftu do gromadzenia danych o użytkownikach nielegalnych wersji Windows.

Aplikacja informowała o nas Microsoft właściwie każdego dnia. Piraci mieli się czego obawiać. Choć WGA najczęściej wysyłało do centrali w Redmond kilka pakietów, dzięki nim z łatwością można było zidentyfikować komputer, na którym zainstalowano nielegalną kopię systemu operacyjnego. I to nawet wtedy, gdy pozornie jedynym efektem działania narzędzia Microsoftu było delikatne „napomykanie” użytkowników, którzy – jego zdaniem – pracowali w „piracie”.

Firma Firewall Leak Tester postanowiła jednak ukrócić zapędy Microsoftu do gromadzenia danych o użytkownikach nielegalnych wersji Windows. Stworzone przez nią narzędzie „RemoveWGA” ma blokować komunikację między programem a serwerami w Redmond.

W ten sposób część modułu o nazwie „WGA validation” będzie ciągle działać, ale „WGA notifications” zdoła jedynie zmęczyć użytkownika prośbami o zakończenie z piractwem. Aplikacja zostanie zablokowana podczas próby skontaktowania się z serwerami z Redmond.

Źródło: gazeta.pl
Polacy zaczęli masowo kupować Windowsa

21 miesięcy więzienia za phishing

Jayson Harris, 23-letni właściciel strony phishingowej ze stanu Iowa, został skazany na 21 miesięcy więzienia oraz ponad 57 tysięcy dolarów grzywny.

Po odbyciu kary przez trzy lata będzie pod nadzorem kuratora. Harris przyznał się do dwóch zarzutów defraudacji.

Pomiędzy styczniem 2003 a czerwcem 2004 Harris zarządzał witryną, która udawała stronę MSN, na której klienci microsoftowego serwisu dokonują płatności.

Mężczyzna wysyłał swoim ofiarom listy elektroniczne, w których, podszywając się pod pracownika MSN, prosił o zalogowanie się na fałszywej stronie i zaktualizowanie informacji dotyczących konta w MSN oraz numerów kart kredytowych.

Strona oszusta została namierzona przez Microsoft, który powiadomił o niej FBI. Microsoft, który jest znany z tego, że ściga cyberprzestępców, po raz pierwszy doprowadził do skazania osoby, zajmującej się phishingiem.

Źródło: Arcabit

Microsoft zapowiada Windows CE 6.0

Koncern Microsoft zapowiedział wypuszczenie na rynek w drugiej połowie przyszłego roku nowego systemu operacyjnego Windows CE 6.0, przeznaczonego dla urządzeń przenośnych, w tym PDA i telefonów komórkowych.

Pierwsze produkty wyposażone w nowy system pojawią się prawdopodobnie w drugiej 2007 roku.

Jak podają przedstawiciele giganta z Redmond, Windows CE jet obecny w blisko 30% wszystkich urządzeń przenośnych na rynku, zaś w przypadku komputerów PDA współczynnik ten sięga nawet 50%. Koncern podaje również, że ponad 10 mln produktów korzysta z systemu Windows Mobile 5.0.

Źródło: Digi Times

Premiera Windows Vista i Office System 2007

Podczas tegorocznej konferencji Microsoft Technology Summit odbędzie się technologiczna premiera nowego systemu operacyjnego Windows Vista oraz Microsoft Office System 2007.

Microsoft rozpoczął rejestrację dla uczestników drugiej edycji Microsoft Technology Summit, największej w Europie Środkowo-Wschodniej konferencji technicznej poświęconej technologiom Microsoft, skierowanej do specjalistów IT, programistów i menedżerów.

Planowanych jest 6 ścieżek tematycznych i ponad 60 sesji, w których udział weźmie każdego dnia ponad 2 500 użytkowników technologii Microsoft. Konferencja odbędzie się w dniach 24-25 października 2006 roku w Warszawie.

„Tegoroczna edycja Microsoft Technology Summit poświęcona będzie systemowi operacyjnemu Windows Vista i platformie do pracy grupowej – Microsoft Office System 2007, których technologiczne premiery planowane są podczas konferencji. Dzięki mnogości sesji podzielonych na ścieżki tematyczne każdy uczestnik konferencji będzie mógł indywidualnie skomponować własny program dobrany według swoich zainteresowań. Na konferencji zaprezentujemy zupełnie nowe produkty i technologie oraz pokażemy zmiany w już istniejących produktach” – mówi Jacek Myrcha, dyrektor operacyjny w polskim oddziale Microsoft.

Konferencja odbędzie się w dniach 24-25 października 2006 roku w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Rejestracja uczestników na MTS 2006 jest możliwa od 20 czerwca do 15 września 2006 roku, wyłącznie poprzez stronę www.konferencjamts.pl.

Osoby, które zarejestrują się do 20 lipca, mogą skorzystać ze specjalnej zniżki, płacąc 400 zł za udział w konferencji. W miesiącach lipiec-sierpień opłata za udział w konferencji wynosić będzie 500 zł, natomiast we wrześniu 1 200 zł brutto. Ponadto, wszystkie osoby, które zarejestrują się do 20 lipca, otrzymają kupon o wartości 50 zł na dowolną książkę wydawnictwa Microsoft Press.

W czasie konferencji utworzone zostanie laboratorium z ponad 70 komputerami, do dyspozycji uczestników oddana zostanie także sieć bezprzewodowa oraz salon multimedialny Windows Media Center.

Do udziału w konferencji zaproszonych zostało ponad 50 wybitnych ekspertów z Polski i zagranicy, a wśród nich między innymi Rafał Łukawiecki i Fred Baumhardt.

W 2005 roku w ramach Microsoft Technology Summit zorganizowano 62 sesje techniczne poświęcone technologiom Microsoft, w których uczestniczyło ponad 2 200 osób.

Aż 3 000 uczestników wzięło udział w konferencji za pośrednictwem Internetu. Sesje prowadzone były przez 50 wybitnych prelegentów z Polski i zagranicy.

Więcej informacji na temat konferencji Microsoft Technology Summit 2006 można uzyskać na stronie www.konferencjamts.pl.
www.msvista.pl
Microsoft Technology Summit 2005

Internet z satelity za 25 euro

Jeden z trójki największych w świecie operatorów satelitarnych zaczyna w Polsce oferować szybki dostęp do Internetu. Liczy głównie na firmy, instytucje i lokalną społeczność.

Eutelsat, dysponujący 23 satelitami – za ich pośrednictwem nadają program m.in. płatne polskie kanały telewizyjne Cyfra+ i Polsat Cyfrowy – chce zapewnić dostęp do Internetu głównie poza dużymi miastami.

– Mamy możliwość obsługi w Polsce kilku tysięcy terminali, które stanowić będą podstawę do tworzenia małych, lokalnych sieci dostępu do szybkiego Internetu – mówił wczoraj w Warszawie Arduino Patacchini, dyrektor ds. multimediów Eutelsatu oraz prezes jego spółki zależnej Skylogic zajmującej się usługami szerokopasmowymi.

W Polsce internetowe usługi Eutelsatu oferowane będą przez lokalnych partnerów (zawarte zostały pierwsze umowy) i wspierane technicznie przez ośrodki we Francji i Włoszech.

– Klientów chcemy zdobywać głównie we wschodniej części kraju, gdzie bardzo słabo rozwinięta jest naziemna infrastruktura teleinformatyczna – zapowiedziała Elisabeth Rumińska, prezes polskiego oddziału Eutelsatu.

Atutem nowej oferty ma być – jej zdaniem – możliwość bardzo szybkiego podłączenia firmy, urzędu czy wsi do Internetu. Miesięczny abonament, jaki płaciłby za szybki Internet abonent, wynosić ma ok. 25 euro.

Nowa oferta nie oznacza przełomu cenowego, gdyż jest porównywalna z cenami za usługi świadczone przy wykorzystaniu innych technologii. Nie konkuruje także bezpośrednio z Neostradą, oferowaną przez TP czy usługami Netii lub Telefonii Dialog. Internet Eutelsatu może natomiast wypełnić białe plamy na internetowej mapie Polski.

Jak dotychczas pod względem liczby łączy szybkiego Internetu – pozwalających na pełne korzystanie z sieci, także z jej zasobów wideo i audio – jesteśmy na drugim miejscu od końca w krajach UE. Ceny za takie łącza należą do najwyższych w Unii, zaś główną ofertą – ponad 70-procentowy udział w rynku – jest Neostrada Telekomunikacji Polskiej.

Autor: Zbigniew Zwierzchowski
Źródło: Rzeczpospolita
http://www.eutelsat.com/polish/index.html

Kolejna luka w Excelu

W programie Excel znaleziono kolejną w ostatnich dniach lukę. Obecnie istnieje prototypowy szkodliwy kod, który potrafi ją wykorzystać.

Doniesienia o najnowszym błędzie pojawiły się kilka dni po odkryciu poprzedniego i tydzień po opublikowaniu przez Microsoft comiesięcznego zestawu poprawek. Specjaliści Microsoftu badają doniesienia o luce.

Christoper Budd z Microsoft Security Response Centre uspokaja: „Przede wszystkim chciałbym poinformował, że mamy do czynienia z prototypowym kodem, a nie z prawdziwym atakiem. Nie dotarły do nas żadne informacje wskazujące na to, by przeprowadzono jakiekolwiek ataki”.

Błąd występuje w bibliotece hlink.dll odpowiedzialnej za przetwarzanie łączy internetowych. Aby doszło do zarażenia komputera szkodliwym kodem użytkownik peceta musiałby kliknąć na specjalnie spreparowany odnośnik, przysłany mu pocztą elektroniczną.

„Nie odkryliśmy żadnej metody na zarażenie komputera tylko nakłaniając jego użytkownika do otwarcia e-maila. Musi on kliknąć na link zamieszczony w przysłanym mu dokumencie” – mówi Budd.

Jak informują specjaliści, dzięki nakłonieniu użytkownika do kliknięcia na link w podsuniętym mu arkuszu kalkulacyjnym Excela można doprowadzić do przepełnienia bufora i awarii komputera.

Źródło: Arcabit
Błędy w Microsoft Excel