Wszystkie posty

hoaxer

Internetowi prezesi zarabiają dolara

Terry Semel, prezes internetowego giganta Yahoo, będzie zarabiał rocznie… 1 dolara

Taką decyzję podjął zarząd Yahoo, przedłużając kontrakt z Semelem. Zamiast 600 tys. dol (tyle wyniosła zeszłoroczna pensja), przez najbliższe trzy lata będzie zarabiał on symbolicznego dolara. Nie jest to jednak wynik skąpstwa Yahoo, tylko część planu motywacyjnego, który ma zatrzymać Semela w spółce.

Portfel 63-letniego menedżera specjalnie na tym nie ucierpi – w ciągu ostatnich trzech lat Semel na sprzedaży akcji Yahoo zarobił już prawie 430 mln dol.

Teraz jako rekompensatę Semel co roku będzie miał prawo do pakietu miliona akcji Yahoo. Dodatkowo w 2008 r. będzie mógł dokupić 6 milionów akcji spółki po ustalonej już cenie 31,59 dol.

Obniżenie wynagrodzenia nie jest niczym nowym wśród szefów dużych spółek giełdowych. Po dolarze pobierał już Steve Jobs, szef Apple Computer (uzbierał już ponad 1 proc. udziałów w spółce), i John Chambers, prezes Cisco Systems. O krok dalej poszli Sergey Brin i Larry Page – założyciele Google. Nie dość, że na własną prośbę obcięli swoje pensje do dolara, to zrezygnowali też z premii, dodatków i opcji na akcje. Na wcześniej sprzedanych akcjach każdy z nich zarobił po ponad 1 mld dol.

Źródło: Gazeta.pl

F-Secure PC Protection

F-Secure poinformowała o premierze rozwiązania F-Secure Service Platform for Consumers, za pomocą którego operatorzy Internetu mogą zaoferować klientom indywidualnym oraz małym firmom pakiet ochronny przed wirusami, robakami, atakami hakerów, spamem oraz innymi złośliwymi aplikacjami.

Rozwiązanie jest dostępne w dwóch wariantach. Pakiet F-Secure PC Protection obejmuje ochronę przed wirusami i programami szpiegującymi (spyware) oraz zaporę.

Natomiast pakiet F-Secure PC Protection Plus zawiera dodatkowo funkcje kontroli rodzicielskiej. Firma F-Secure odpowiada za hosting, monitoring i serwisowanie usługi, którą zarządzają przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu centra hostingowe.

Firma Aina Group z siedzibą w Hämeenlinna (Finlandia) rozpoczęła w 2005 r. korzystanie z rozwiązania F-Secure Service Platform for Consumers Standard.

Około jednej trzeciej z niemal 20 tys. klientów, którym Aina Group udostępnia łącza szerokopasmowe, korzysta z pakietu obejmującego usługę zabezpieczeń firmy F-Secure.

Zdaniem Anne Valaja, specjalistki ds. produktu, usługa zabezpieczeń oferowana przez F-Secure wydatnie przyczyniła się do zwiększenia popularności pakietu szerokopasmowego, a tym samym – liczby klientów.

Źródło: F-Secure

Grał do końca swoich dni

Jak donosi serwis The Inquirer, 37-letni Chińczyk zmarł na zawał serca, po tym jak spędził blisko trzy miesiące w kafejce internetowej, oddając się elektronicznej rozrywce. Mężczyzna imieniem Hsu Tai-yang przybył do RS Cyber Cafe w dniu 8 marca. Zgon nastąpił nad ranem 29 maja tego roku.

Podczas swojego trzymiesięcznego pobytu w kafejce, Tai-yang palił dużo papierosów, grał w różne gry oraz odżywiał się błyskawcznymi potrawami z torebek lub orzeszkami. Obsłudze wyjaśnił, że nie chce wracać do domu z powodu kłótni małżeńskiej.

W informacji przekazanej prasie nie podano żadnych szczegółów, dotyczących sanitarno-wentylacyjnego wyposażenia kafejki. Pozostaje więc zagadką, czy 37-letni Chińczyk miał do dyspozycji prysznic, czy też może obsługa oraz goście kafejki otrzymywali maski przeciwgazowe.

Źródło: The Inquirer

Polski e-commerce idzie w górę

Handlowa hossa nie ominie w tym roku sklepów i aukcji internetowych. Polscy internauci, jak czytamy w raporcie „E-commerce w Polsce 2006”, nie tylko częściej niż w roku ubiegłym dokonują zakupów on-line, ale i chętniej przeznaczają na ten cel większą ilość pieniędzy.

Jak wynika z badań Gemius, w sklepach i na aukcjach internetowych z roku na rok przybywa kupujących. Od 2005 r. liczba internautów, którzy dokonali kiedykolwiek zakupu w internecie, wzrosła o blisko jedna trzecią, z 41 proc. do 55 proc.

Warto podkreślić, że wśród polskich konsumentów aukcje internetowe są bardziej popularne niż sklepy – w tych pierwszych kupowało 77 proc. internautów, podczas gdy w tych drugich – 57 proc.

Co stanowi o przewadze aukcji? Ich użytkownicy na pierwszym miejscu wskazują niższe ceny (76 proc.), następnie duży wybór produktów (70 proc.) i możliwość kupowania o każdej porze (61 proc.). Jednak to w sklepach internetowych – na co wskazują wyniki badania zrealizowanego przez Gemius SA – polscy internauci zostawią więcej gotówki.

Kim jest typowy użytkownik sklepów i aukcji internetowych? Jak wynika z raportu „E-commerce w Polsce 2006”, na zakupy w sieci częściej decydują się mężczyźni, osoby w wieku 25-34 lata, z wykształceniem pomaturalnym, licencjackim lub wyższym i zarabiające powyżej 3000 pln netto miesięcznie.

Niezależnie od cech społeczno-demograficznych polscy konsumenci są raczej ostrożni – zarówno pod względem wyboru produktu, jak i dokonania płatności: aż 62 proc. klientów aukcji przyznaje, że zawsze bierze pod uwagę opinie innych użytkowników o sprzedającym, 58 proc. klientów sklepów internetowych przed dokonaniem zakupu porównuje oferty różnych sklepów i wybiera najkorzystniejszą, nieliczni internauci płacą za zakupy korzystając z serwisu płatności lub przez SMS.

-Prezentowany raport jest efektem realizacji drugiej fali badania poświęconego w całości opiniom i postawom polskich internautów odnośnie handlu elektronicznego w Polsce – podkreśla Artur Zawadzki, Wiceprezes Zarządu Gemius SA. -Złożone analizy porównawcze, na które położony został szczególny nacisk, nie tylko przedstawiają jak zmienił się stan polskiego e-commerce na przełomie roku, ale także pozwalają zaplanować przyszłe działania marketingowe w dłuższej perspektywie czasowej – dodaje.

Obecnie 2/3 internautów kupujących on-line wirtualny koszyk zapełnia przynajmniej kilka razy w roku. Według raportu, w nadchodzących miesiącach polski handel elektroniczny ma szanse na dalszy szybki rozwój. Aż 38 proc. internautów, którzy więcej niż jeden raz dokonali zakupu przez internet, zamierza w przyszłości kupować częściej niż dotychczas, zaś prawie połowa (46 proc.) – tak samo często. Rzadsze zakupy deklaruje jedynie 1 proc. badanych.

Mimo optymistycznych prognoz, przedsiębiorcy powinni jeszcze lepiej zadbać o jakość oferowanych usług i cenową konkurencyjność asortymentu. Niebagatelny wpływ na plany zakupowe internautów mają bowiem warunki oferowane przez polskie sklepy i aukcje internetowe.

Źródło: Gemius SA

Nielegalna podwyżka usług TP

Telekomunikacja Polska ograniczyła konkurencję wprowadzając podwyżkę cen połączeń międzynarodowych z numerami rozpoczynającymi się od 0 708 1 – uznał Prezes UOKiK i nałożył na operatora karę w wysokości ponad 12 mln złotych.

Postępowanie prowadzone na podstawie prawa polskiego oraz przepisów wspólnotowych zostało wszczęte na wniosek Netii. Spółka zarzuciła Telekomunikacji Polskiej nadużycie pozycji dominującej w związku z wprowadzoną od 1 października 2005 roku podwyżką opłat za połączenia międzystrefowe i międzynarodowe rozpoczynające się od numeru 0-708-1.

Za pomocą tego numeru dokonywane są połączenia międzymiastowe i międzynarodowe. W praktyce konsument korzystając z telefonu stacjonarnego, na przykład w sieci TP SA, wybiera numer rozpoczynający się od 0-708-1, a następnie – po usłyszeniu sygnału – właściwy numer abonenta (np. w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych). Abonent TP SA płaci rachunki według jej stawek, przy czym Telekomunikacja Polska rozlicza się na podstawie odrębnych umów z operatorami alternatywnymi (m.in. Netią, Telefonią Dialog), do których należą numery 0-708-1. Numeracji tego rodzaju nie posiada Telekomunikacja Polskia. Należy zaznaczyć, że nie ma żadnych ograniczeń natury prawnej, co do możliwości realizacji połączeń międzynarodowych za pomocą numerów 0-708-1.

Do dnia podwyżki cena połączenia była bardzo atrakcyjna i wynosiła 35 groszy brutto, czyli znacznie mniej niż najtańsza opłata za minutę połączenia międzynarodowego oferowanego przez TP SA (73 grosze brutto). Liczba połączeń realizowanych w ten sposób stale rosła (np. między sierpniem 2004 a sierpniem 2005 zanotowano wzrost o niemal 6 mln minut), a równolegle ze zwiększeniem zainteresowania usługami 0-708-1 zaobserwowano zmniejszenie udziału TP SA w połączeniach międzynarodowych.

1 października 2005 roku Telekomunikacja Polska podniosła ceny za połączenia 0-708-1 do 71 groszy brutto, przy czym – niemal jednocześnie – obniżyła opłaty za niektóre połączenia międzynarodowe oraz wprowadziła atrakcyjne pakiety darmowych minut w połączeniach zagranicznych.

Ponieważ istniało niebezpieczeństwo, że kwestionowane działanie TP SA doprowadzi do wyeliminowania niezależnych operatorów z rynku, Prezes Urzędu zobowiązał spółkę do wstrzymania podwyżki. Umożliwiał to przepis ustawy antymonopolowej, zgodnie z którym jeszcze przed zakończeniem postępowania możliwe jest wydanie decyzji tymczasowej nakazującej zaniechanie praktyki mogącej spowodować poważne i trudne do usunięcia zagrożenia konkurencji. 10 października 2005 roku została wydana decyzja tymczasowa nakazującą operatorowi natychmiastowe przywrócenie obowiązujących przed podwyżką cen, do czego Telekomunikacja Polska się zastosowała.

W decyzji kończącej postępowanie Prezes UOKiK uznał, że TP SA nadużyła swojej pozycji rynkowej, a negatywne skutki odczuli zarówno alternatywni operatorzy, jak i konsumenci. Podnosząc ceny Telekomunikacja Polska faktycznie wpłynęła na zmniejszenie zainteresowania usługami świadczonych przez alternatywnych operatorów (przykładowo, w sierpniu 2005 ruch generowany za pośrednictwem numerów 0-708-1 wynosil ok. 6,5 mln minut, natomiast w październiku zmniejszył się do 4,8 mln minut). Tym samym – w ocenie Urzędu – spółka ograniczyła konkurencję na rynku połączeń telefonicznych. W ocenie UOKiK, dopóki alternatywni przedsiębiorcy oferowali jedynie usługi typu „party line”, horoskopów, czy serwisów informacyjnych – TP SA nie czuła się zagrożona. Kiedy jednak w ich ofercie pojawiły się usługi konkurencyjne wobec Telekomunikacji Polskiej, spółka podniosła ich ceny, a jednocześnie obniżyła koszty świadczonych przez siebie połączeń międzynarodowych.

W ocenie UOKiK nie ma uzasadnienia dla 100-proc. podwyżki dokonanej przez TP SA. Wszystkie swoje decyzje spółka podjęła jedynie w celu ograniczenia konkurencji na rynku połączeń telekomunikacyjnych i wyeliminowania z rynku alternatywnych przedsiębiorców. Wykorzystała przy tym fakt, iż to ona kształtuje ceny, na jakich są dostępne usługi dla ponad 90 proc. polskich abonentów. Urząd uznał za zastanawiające, że podwyżka nastąpiła dopiero w momencie, gdy zniechęceni wysokimi cenami połączeń międzynarodowych konsumenci gwałtownie zainteresowali się usługami dokonywanymi za pośrednictwem numerów z zakresu 0-708-1.

Wymierzona Telekomunikacji Polskiej kara w wysokości 12 mln 187 tys. zł ma charakter represyjny oraz prewencyjny. W szczególności Urząd uznał, że jest to kolejne naruszenie prawa antymonopolowego przez operatora. Wysokość sankcji uwzględnia fakt, że odstąpienie od podwyżki nastąpiło jednak dopiero po wydaniu przez Urząd decyzji tymczasowej nakazującej wstrzymanie.

Decyzja wydana przez Urząd jest pierwszą, w której zastosowano przepisy Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską, ponieważ – w ocenie Prezesa UOKiK – kwestionowana praktyka TP SA podjęta na obszarze Polski miała jednocześnie miejsce na znaczej części Wspólnego Rynku. Zgodnie z procedurą rozstrzygnięcie wydawane na podstawie prawa wspólnotowego muszą być konsultowane z Komisją Europejską, co także nastąpiło w przypadku tej decyzji.

Decyzja nie jest prawomocna spółka może się odwołać do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Źródło: UOkiK

Uwaga na konia trojańskiego Ojca Rydzyka

Według „Przeglądu”, w rozsyłanej do przypadkowych osób fałszywej reklamie Radia Maryja kryje się instalator konia trojańskiego. List ma zachęcić radiosłuchaczy do odwiedzenia nowej strony internetowej rozgłośni.

W kodzie HTML listu znajduje się link do strony www.radiomaryja.pl, który za pomocą sztuczek IFRAME prowadzi do adresu zarejestrowanego w Belgii (domena .be). Jak czytamy w „Przeglądzie”, belgijskie władze twierdzą, iż właścicielem domeny jest „Ziomek zPoziomek”, a jego fałszywy adres nie jest upubliczniony jedynie ze względów obyczajowych.

Po wejściu na belgijski adres, użytkownik przenoszony jest wpierw na amerykański serwer, a następnie na polski, który działa pod domeną ircgalaxy.pl. Adres należy do osoby prywatnej, a hostowany jest w Niemczech.

Uwaga zatem na Radio Maryja – przestrzega „Przegląd”.
Siedziba szatana w Radiu Maryja
Na adresie można zarobić miliony
Rydzyk najdroższy w sieci
Sto mln zł za domenę rydzyk.pl

Kill Bill

Bill Gates wrócił z wcześniejszej emerytury, by powstrzymać upadek Microsoftu.

Pogrzebię tego gnojka Erica Schmidta i całą jego pieprzoną firmę” – wrzeszczał w sierpniu 2005 r. Steve Ballmer, prezes Microsoftu.

„Pieprzona firma”, której Schmidt jest prezesem, to Google. Dla podkreślenia wagi swych słów Ballmer rzucił krzesłem o ścianę.

Przyczyną irytacji było odejście do Google’a Marka Lucovskiego, jednego z głównych twórców systemu Windows i szefa programistów firmy. I bez tego kryzys w Microsofcie jest widoczny gołym okiem.

O 57 mld USD spadła wartość koncernu od początku 2006 r. Od końca lat 90. programy Microsoftu tracą udział w rynku na rzecz konkurencji, która oferuje darmowe oprogramowanie (open source software): Linuksa, Firefoksa i Mozilli.

Do pracy u konkurencji – Google’a i Yahoo! – odeszło już ponad stu najważniejszych informatyków.
Pełny tekst w najnowszym 1226. numerze tygodnika „Wprost”. W sprzedaży od poniedziałku 5 czerwca.

Niebieski laser szuka prywatnego inwestora

25 milionów złotych potrzeba na seryjną produkcję polskiego hitu – niebieskiego lasera dużej mocy.

Państwo jest gotowe wesprzeć polskich naukowców, ale to nie wystarczy. Resztę pieniędzy muszą dać prywatni inwestorzy.

Niebieski laser, budowany przez zespół prof. Sylwestra Porowskiego, już dziesięć lat temu uznano za polski hit technologiczny. Pozwala on zapisać na płytach znacznie więcej danych, niż jest to możliwe obecnie.

Kryształ lasera powstał w Instytucie Wysokich Ciśnień Polskiej Akademii Nauk. Na rozwój tej technologii wydano już z budżetu państwa prawie 30 mln zł.

Pojawiły się jednak problemy. Naukowcom brakuje pieniędzy na szybkie rozwinięcie produkcji i zdobycie rynku. Trzeba na to co najmniej 25 mln zł.

Wstępnie ustalono już, że do biznesu włączy się rządowa Agencja Rozwoju Przemysłu, która ma 8 mln zł na finansowanie inwestycji w tzw. nowe technologie.

– Agencja jest bardzo zainteresowana projektem niebieskiego lasera. Od pewnego czasu trwają u nas prace nad oceną projektu. Najbliższe spotkanie ekspertów i zarządu agencji z przedstawicielami Instytutu Wysokich Ciśnień PAN zaplanowano na 9 czerwca – powiedziała Roma Sarzyńska, rzeczniczka agencji. Dodała, że ARP nie jest jedynym podmiotem, mającym brać udział w inwestycjach, ale nie chciała wypowiadać się na temat finansowej wartości projektu.

Przypomnijmy, że w połowie maja Rada Ministrów zakończyła wieloletni rządowy program rozwoju tzw. błękitnej optoelektroniki. Rząd zgodził się jednocześnie, aby zastosowanie wynalazku powierzyć prywatnym firmom, które uruchomią produkcję na skalę przemysłową.

Urządzenia wykorzystujące niebieski laser sprzedaje już spółka Top GaN, w której 45 procent udziałów ma Instytut Wysokich Ciśnień, 38 proc. firma deweloperska EuroCity 2, a 16 proc. naukowcy zaangażowani w konstruowanie lasera.

Wspomniana spółka ma licencję na produkcję urządzeń „błękitnej optoelektroniki”, która już znajduje odbiorców, głównie w ośrodkach badawczych i laboratoriach w USA, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Austrii.

Polacy mają obecnie jedyną na świecie technologią produkcji, przy użyciu wysokich ciśnień, monokryształów azotku galu, które są najlepszych znanym materiałem do niebieskiego lasera. Warszawskie centrum nie zamierza konkurować w produkcji niewielkich laserów do zapisu i odtwarzania informacji.

Celem polskich naukowców jest budowanie urządzeń dużej mocy. Mogą one posłużyć np. do badań stanu środowiska, a także do budowy nowoczesnych urządzeń medycznych.

Źródło: Rzeczpospolita

(Nie)kodowany mundial w Cyfrowym Polsacie

Zbliżają się Mistrzostwa Świata w Niemczech, a Cyfrowy Polsat zabezpiecza się przed piratami. Jak poinformował Super Express, platforma Zygmunta Solorza na ten wyjątkowy dla kibiców czas postanowiła jeszcze sprawniej chronić się przed nielegalnym dostępem do oferty programowej.

Piłkarskie MŚ 2006 w Niemczech to niezła gratka dla piratów. Super Express podał, że z tego względu Cyfrowy Polsat uaktywnił dodatkowe zabezpieczenia w celu zabezpieczenia przed kradzieżą sygnału czy nielegalnym dostępem do jego oferty programowej. Poinformował o tym sam prezes Cyfrowego Polsatu – Dominik Libicki.

Piraci odgrażają się w sieci, że na czas MŚ2006 udostępnią w sieci oprogramowanie do emulacji i pirackiego odbioru tego jednego kanału – Polsat Sport Extra, gdzie będą wszystkie mecze World Cup 2006.

Według prawa, za takie nielegalne oglądanie kodowanego kanału telewizyjnego grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat.

Źródło: Satkurier.pl