Organizacja zajmująca się adresami internetowymi zaakceptrowała kontrowersyjną umowę dotyczącą przyszłości domeny .com.
Umowa daje amerykańskiej firmie Verisign kontrolę nad domeną .com do 2012 roku i pozwala podnieść jej cenę przynajmniej cztery razy w ciągu najbliższych sześciu lat.
Zarząd organizacji nadzorującej – Internet Corporation for Assigned Names and Numbers (ICANN) – został wyraźnie podzielony sprawą umowy.
Krytycy twierdzą, że daje ona wirtualną gwarancję Verisignowi do niekończącego się monopolu nad najważniejszą domeną internetową.
Umowa między ICANN i Verisign oznacza koniec pozwów wytoczonych przez organizacje sobie nawzajem. Cała batalia rozpoczęła się, gdy Verisign przedstawiła wyszukiwarkę nazywaną Site Finder.
Gdy użytkownik szukał domeny .com, która się przeterminowała lub nie istniała, Site Finder przekierowywał go na stronę Verisign i dawał możliwość zakupu danego adresu, zamiast wyświetlać informację o błędzie.
Po tym, jak na wyraźne rządanie ICANN, firma zamknęła Site Findera, wytoczyła od razu proces twierdząc, że organizacja nie ma prawa do takich decyzji.
Na specjalnym spotkaniu w tym tygodniu dziewięciu członków zarządu ICANN głosowało za nową umową, pięciu przeciw a jeden wtrzymał się od głosu. Postanowienie zostało teraz przekazne do Departamentu Handlu, który ma moc ostatecznego zatwierszania decyzji ICANN.
W specjalnym oświadczeniu organizacja napisałe: „Po zatwierdzeniu, ugoda ta oczyści drogę dla nowych i produktywnych stosunków między ICANN i Verisign ułatwiając ICANN kierowanie i techniczną koordynację systemu domen siciowych w internecie.”
Choć raczej na pewno Departament Handlu zatwierdzi umowę, już odezwały się głosy protestu amerykańskich polityków, którzy piszą listy przeciw takiej decyzji.
Rick Boucher zasiadający w parelamencie, sprzeciwia się sekcji umowy, która daje Verisignwi prawo „pierwszeństwa odnowy” w kwestii utrzymania kontroli nad domeną .com, gdy nadejdzie pora renegocjacji kontraktu w 2012 roku.
Inni krytycy twierdzą, że klauzula ta daje Verisignowi niekończącą się kontrolę nad adresami .com.
Krytykuje się także zapisy dotyczące podniesienia ceny domeny o 7 proc. przynajmniej w czterech z sześciu nadchodzących lat.
Dla wprowadzenia technicznych rozwiązań sankcjonowanych przez umowę, ICANN otrzymać ma 625 tys. dol. Organizacja nadzorująca internet ma otrzymywać także doroczne wypłaty w kwocie od 6 do 12 mln dol. w 2009 roku.
Inne firmy rejestrujące domeny internetowe już rozpoczęły protesty. Wszystkie organizacje zrzeszone w Coalition for Internet Transparency (CFit) zarządały odrzucenia umowy przez ICANN.
Źródło: Wirtualne Media (md)