Amerykański sąd nakazał firmie Microsoft ujawnienie sekretów systemu Windows, co ma zwiększyć konkurencję na rynku. Zatem największy na świecie producent oprogramowania, będzie musiał podzielić się z konkurencją częścią swoich tajemnic. Sam szef Microsoftu – Bill Gates twierdzi, że jest zadowolony z wyroku, bo dzięki niemu firma będzie mogła poświęcić się pracy nad nowymi rozwiązaniami.
Ugoda między Microsoftem i Departamentem Sprawiedliwości USA nie oznacza jednak końca prawnych kłopotów koncernu Billa Gatesa. Z jej treścią nie zgadza się bowiem kilkanaście stanów, które uważają ją za niesprawiedliwą. Stany te mogą złożyć teraz apelacje, które przeciagną sprawę o wiele miesięcy.
W ramach ugody Microsoft nie może narzucać producentom komputerów identycznych umów na sprzedaż swego oprogramowania. Nie może też zawierać z nimi umów na wyłączność. Koncern musi też udostępnić producentom oprogramowania dane techniczne dotyczące swoich systemów tak, by zewnętrzne firmy mogły pisać oprogramowanie działające nie gorzej niż programy Microsoftu. Firma musi też umożliwić klientom i producentom komputerów usuwanie z pulpitu systemu Windows ikonek niektórych swoich programów (spór z koncernem toczył się m.in. o przeglądarkę internetową Explorer dołączaną za darmo do systemu – ktoś, kto dostał od razu Explorera,nie był już zazwyczaj zainteresowany konkurencyjnymi przeglądarkami; w ten sposób Microsoft pokonał silnego niegdyś Netscape’a).
Na koniec warto dodać, że niecałe trzy lata temu sąd uznał, iż Microsoft jest winien wykorzystania dominującej pozycji rynkowej do narzucenia nabywcom warunków monopolu (ponad 90% komputerów osobistych pracuje pod kontrolą systemu Windows Microsoftu) oraz do tłumienia konkurencji i zdobywania coraz to nowych rynków, takich jak rynek przeglądarek internetowych.
Pod koniec 2000 roku sędzia Thomas Penfield Jackson ogłosił surowy wyrok: Microsoft należy podzielić na dwie firmy (jedną zajmującą się systemami operacyjnymi i drugą produkującą programy użytkowe) i przykładnie ukarać. Jednak sąd apelacyjny odrzucił tę część wyroku, która mówiła o podziale firmy. Podtrzymał tylko orzeczenie mówiące o stosowaniu praktyk monopolistycznych. Samego sędziego Jacksona odsunięto od procesu pod zarzutem braku obiektywizmu (poszło o wypowiedzi dla prasy wygłaszane jeszcze przed ogłoszeniem wyroku). Sprawę przydzielono wtedy sędzi Kollar-Kotelly.