Internet rajem dla szpiegów i wojskowych
Największe mocarstwa militarne wykorzystują Internet do szpiegowania swych wrogów i przygotowywania cybernetycznych ataków – oświadczył Richard Clarke, b. doradca Białego Domu w sprawach bezpieczeństwa narodowego i zagrożeń cybernetycznych.
Clarke jest przekonany, że w niejednym „incydencie” w cybreprzestrzeni miały swój udział rządy, choć udowodnienie tego jest nad wyraz trudne.
Służby rządowe „prowadzą w Internecie rozpoznanie, testują koncepcje, szukają słabych miejsc” – twierdzi Clarke.
Były doradca Białego Domu podejrzewa, że Rosja i Chiny są najbardziej zaangażowane w zbieranie przez Internet informacji wywiadowczych na temat nieprzyjaznych im krajów, a także w poszukiwanie sposobów wykorzystania tych informacji w celach militarnych.
„Może i Stany Zjednoczone też” – powiedział Clarke.
Reuter pisze, że rosnąca skala ataków internetowych i wzrost liczby programów szpiegowskich prowadzą wielu ekspertów do wniosku, że wszystko to jest dziełem profesjonalistów z zaawansowaną wiedzą informatyczną, dużym zapleczem finansowym i „wojskową mentalnością”.
Policje różnych krajów są z kolei przekonane, że za wieloma z nowych programów szpiegowskich w internecie stoi przestępczość zorganizowana. Takie programy, wykradające poufne informacje (hasła, kody dostępu itp.) umożliwiają ograbianie z pieniędzy poszczególnych ludzi, a także firmy. Zapewne i rządy różnych krajów nie wzdragają się przed wykorzystywaniem Internetu do szpiegostwa przemysłowego.
Odzew na ostrzeżenia ekspertów, wzywających do zabezpieczania sieci komputerowych, jest na razie niezbyt wielki, mimo że – jak twierdzi Clarke – najwyżej uprzemysłowione kraje świata są narażone na ataki cybernetyczne, wymierzone zarówno w gospodarkę, jak i infrastrukturę.
Źródło informacji: Onet.pl