Jak Unia Europejska chce walczyć ze spamem
Komisja Europejska ponawia atak na spam, czyli niechcianą elektroniczną pocztę. Problem urósł bowiem do przerażających rozmiarów: już 52 proc. wszystkich krążących maili to spam.
Komisarz UE ds. społeczeństwa informacyjnego Erkki Liikanen wczoraj rano znalazł w swej skrzynce 72 niechciane e-reklamy. Jest przekonany, że ani samo prawo, ani postęp technologii, czyli rozmaite filtry, nie rozwiążą sprawy. Potrzebna jest kombinacja obu rozwiązań. W Unii Europejskiej od października ub.r. obowiązuje prawo dające możliwość obrony przed spamem – niestety wcieliło je tylko dziewięć z 15 krajów Unii (Polska musi ją wprowadzić od od 1 maja). Tam, gdzie nowa dyrektywa już obowiązuje są przykłady obrony przed spamem. W ub. tygodniu sąd w Kopenhadze ukarał grzywną ok. 68 tys. dol. firmę Aircom Erhverv ApS za rozesłanie e-mailem 15 tys. niechcianych reklam.
Problem w tym, że 80 proc. niechcianych maili trafia do UE spoza jej granic, głównie z USA. Bez współpracy międzynarodowej walka ze spamem będzie donkichoterią. Największych firm rozsyłających spam jest ok. 200. Poza USA mieszczą się w Chinach, Korei Południowej i Argentynie. Według niektórych szacunków spam powoduje w UE straty rzędu 2,5 mld euro rocznie (w USA to 10 mld dol.)
Bill Gates zapewnia, że w ciągu dwóch lat Microsoft wyprodukuje filtr, który wyeliminuje spam. Komisarz Liikanen, który rozmawiał z nim ostatnio w Davos, życzy mu sukcesu, ale nie rezygnuje ze środków prawnych.
Źródło informacji: Gazeta Wyborcza