Kolejne kulisy sprawy rozbicia ponad 100-osobowej grupy przestępców
Hakerzy pod szyldem Warez City stworzyli wirtualne państwo, w którym każdy miał określone zadania. Nikt jeszcze nie wie, ilu kradzieży intelektualnych się dopuścili, jakie straty poniosły uczelnie, instytucje oraz producenci i dystrybutorzy oprogramowania, gier i filmów. W grę wchodzą setki milionów dolarów. Hakerzy zaopatrywali klientów na całym świecie.
Na trop grupy już w październiku 2003 roku wpadli policyjni informatycy z gorzowskiego wydziału do walki z przestępczością gospodarczą.
„Śledzili ruch w sieci i poczynania miejscowych hakerów. Dzięki znajomości slangu udało im się wejść do grupy. To, co odkryli, przerosło ich najśmielsze oczekiwania” – mówi nam gorzowski policjant. „Internauci, by dostać się do gangu, musieli popisać się włamaniami na dobrze strzeżone serwery, a żeby to udowodnić, musieli zostawiać jakiś znak – wszyscy hakerzy to robią.” Policjanci śledzili te znaki. Nasi hakerzy hulali po całym świecie – od Europy, przez Azję, do Ameryki. Powiadomiliśmy FBI. Byli zupełnie zaskoczeni.
Komisarz Agata Sałatka z biura prasowego lubuskiego komendanta policji: „Wykryliśmy, że ktoś włamuje się do systemów komputerowych uczelni w Polsce, USA, Australii, Wielkiej Brytanii, na Słowacji, w Niemczech, we Włoszech, w Belgii, Holandii, Grecji i Szwajcarii. Wybierali uczelni techniczne, bo mają one komputery z największą pamięcią i najszybsze łącza. Dyski, do których się dostali, służyły im jako magazyny na nielegalne oprogramowanie. Dzięki kodom tylko oni mieli do nich dostęp. Gdy potrzebowali więcej miejsca do magazynowania swoich danych, kasowali uczelniane archiwa. Mieli dostęp m.in. do baz osobowych takich instytucji jak ZUS.”
Rozpracowanie hakerów zajęło rok. Policjanci ustalili podział zadań w grupie. Najwyżej stali „założyciele”. Pod nimi ok. dziesięciu „administratorów” – bardzo dobrych hakerów, którzy decydowali, gdzie się włamać i gdzie przechowywać dane. Niżej „technicy” włamujący się pod wskazane adresy. Inni kamuflowali włamania, by ich nie wykryto podczas standardowych procedur sprawdzania systemów zabezpieczeń serwerów. Na dole hierarchii stali „rekruci” – internauci, którzy przekazywali do pirackiej sieci nowości filmowe, muzyczne, najnowsze gry i programy. Za te zasługi ich werbowano.
Każda kasta miała ściśle określone możliwości dostępu do nielegalnego oprogramowania, gier, muzyki i filmów, którymi administrowali piraci.
Zatrzymano już ok. 100 osób w kilkunastu miastach Polski, w tym informatyków ze znanych uczelni. „To tęgie głowy, komputer nie ma dla nich tajemnic” – mówi nam oficer z Komendy Głównej Policji.
Policja ujawniła wczoraj, że pierwszych członków gangu, w tym prawdopodobnie szefów, zatrzymała dwa tygodnie temu. Są wśród nich młodzi mieszkańcy Gorzowa i okolic: Arkadiusz R. – uczeń liceum informatycznego, Łukasz C. – uczeń szkoły informatycznej, Michał B. – pracownik sklepu komputerowego, Piotr K. – uczeń studium pomaturalnego. Zatrzymano też Daniela S. – administratora sieci w ZUS-ie w innym mieście.
Przeszukania w domach hakerów wskazują na włamania do co najmniej 20 serwerów różnych instytucji i wyższych uczelni oraz handel nielegalnym oprogramowaniem. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Wczoraj do Gorzowa przyjechał oficer łącznikowy FBI Joel Irvin. Dzięki współpracy polskiej policji z amerykańską, angielską i słowacką wkrótce mają nastąpić aresztowania w kolejnych krajach.
Dlaczego akurat Gorzów? Komendant wojewódzki Jerzy Kowalski: „Bo mamy świetny zespół fachowców, to młodzi policjanci, fanatycy komputerowi, rozgryzali sprawę nocami, po nitce do kłębka.”
Sukcesem gorzowskich policjantów zachwyca się Zbigniew Matwiej, naczelnik biura prasowego KGP: „To sprawa na wielką skalę, bez precedensu.”
Wydział PG w Gorzowie jest jedynym w Polsce, który doceniło Międzynarodowe Porozumienie na rzecz Własności Intelektualnej (organizacja zwalczająca m.in. kradzieże internetowe) w raporcie dla Białego Domu za rok 2003.
Źródło informacji: Gazeta Wyborcza
Zobacz również:
– Policja rozbiła grupę przestępców komputerowych
– Wzmożone kontrole – scenę warezową ogarnął strach
– Kontrole komputerowe stają się faktem