Komputerowisko po Polsku
Szemrane przetargi, padające sieci komputerowe, petenci klnący w kolejkach do urzędów. Może tak właśnie musi być? Światem wielkich systemów komputerowych rządzą przecież szamani, a nie naukowcy, i to nie tylko w Polsce.
Każdy uczniak, któremu rodzice pozwalają oglądać wiadomości w telewizji, wie dziś, co to CEPiK. Ten skrót, który pochodzi od Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, kojarzy mu się z wielką klęską polskiej komputeryzacji. Przegraną bitwą, w której największymi ofiarami są klienci stojący w wijących się jak węże kolejkach.
CEPiK odgrywa teraz rolę medialnego antybohatera. W czerwcu odgrywał ją system przesyłania do gmin danych do dowodów, wiosną – system komputeryzacji ksiąg wieczystych w sądach. A opowieść o wadach systemu komputerowego ZUS-u zbudowanego za fortunę wyciągniętą z kieszeni emerytów wraca do nas regularnie jak mucha, która za nic nie chce się odczepić. Czy polska komputeryzacja jest totalną klęską? Czy inne kraje komputeryzują się bezboleśnie? Czy urzędy państwowe dają się naciągać firmom komputerowym?
Na te i inne pytania odpowie bardzo ciekawy artykuł pt. „Komputerowisko po Polsku” opublikowany na łamach magazynu Przekrój. Naprawdę gorąco polecam artykuł.