Tajemnica szklanego ekranu
Banki powinny wymienić przestarzały sprzęt, niespełniający norm bezpieczeństwa.
Czasami, gdy przychodzimy do oddziału bankowego, aby dokonać jakiejś operacji, na sali operacyjnej możemy zauważyć człowieka zapalczywie uderzającego w klawisze swojego laptopa. Może to być zapracowany biznesmen, ale istnieje groźba, że to oszust komputerowy, który za chwilę będzie widział na swoim ekranie to samo, co obsługujący nas pracownik banku. Numery kart i rachunków, salda, wzór podpisu. Chociaż brzmi to jak fabuła fantastycznonaukowej powieści, jest jak najbardziej realne. Każdy monitor wysyła bowiem charakterystyczne strumienie danych – złożone z ciągów zer i jedynek fale, emitowane przez połączenie pamięci ekranu z kartą graficzną. Wystarczy odebrać te sygnały i dostroić się do nich, aby uzyskać zeskanowany obraz.
Pełna treść artykułu znajduje się w aktualnym wydaniu „Gazety Bankowej”.