Unia ponagla nas w kwestii szybkiego Internetu
Jeśli Polska i inne kraje kandydackie chcą dostać pomoc od Unii na rozwój szybkiego Internetu, muszą pospieszyć się z opracowaniem strategii. Mamy czas do końca roku.
Poinformował o tym dziennikarzy w Brukseli wiceminister nauki i informatyzacji Wojciech Szewko, który uczestniczył w unijnej Radze ds. Telekomunikacji. Sprawa wyszła na jaw po pytaniu reprezentanta Węgier, a o takim stanowisku Komisji oznajmił komisarz ds. społeczeństwa informatycznego Erkki Liikanen. Do tej pory mówiło się, że kraje wchodzące do UE będą miały czas na przygotowanie takiej strategii do 1 maja 2004 r. Ponieważ jednak Unia już teraz ma zatwierdzić „inicjatywę na rzecz wzrostu”, obejmującą również projekty informatyczne, nowe kraje muszą się pospieszyć, jeśli chcą być nią objęte.
W Polsce chodziłoby głównie o projekty rozwoju szerokopasmowego Internetu na terenach wiejskich poprzez inwestycję w sieć światłowodową. Minister Szewko podał przykład konkretnego wykorzystania takich inwestycji: np. diagnozy w małym szpitalu powiatowym mogliby stawiać lekarze z dużych szpitali wojewódzkich lub akademii medycznych – wszystko dzięki bezpośredniemu połączenia wideo przez Internet.
Szerokopasmowym łączom w Polsce daleko do powszechności. Udostępniają je telewizje kablowe (m.in. UPC, Aster) i TP SA (z jej Neostrady korzysta ok. 30 tys. odbiorców, do końca roku miało być 100 tys.), pierwsze kroki w tej dziedzinie stawia Telefonia Dialog. Według szacunków, które zdaniem ministra Szewki wymagają jeszcze weryfikacji, na tego rodzaju inwestycje potrzebaby ok. 2 mld zł. W ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego UE będziemy mieć do dyspozycji w ciągu 2,5 roku ok. 140 mln euro na ten cel. Konkretnych projektów właściwie nie ma, bo nadal nie działa zbierający je program komputerowy SIMIC. – Ma być gotowy na przełomie lutego i marca, a najpóźniej do maja 2004 r. – mówił dziennikarzom wiceminister. – Wśród decydentów politycznych nie ma już w Polsce takich, którzy się jeszcze zastanawiają nad celowością rozwoju Internetu – zapewnił Szewko.
W strategii rozwoju szerokopasmowego Internetu trzeba będzie zdefiniować jak ów rozwój ma nastąpić (światłowody, droga radiowa, satelitarna?), na jakich terenach najpierw, jaka miałaby być rola państwa, a jaka podmiotów prywatnych. Na przyjęcie przez rząd takiego dokumentu (po konsultacjach międzyresortowych) i przedstawienie konkrentych projektów mamy czas tylko do końca roku.
Cyfrowo i bezpiecznie
( Podczas Rady ds Telekomunikacji dyskutowano także o tym, jak kraje Unii mają przejść od analogowego do cyfrowego nadawania programów telewizyjnych. Jest to konieczne dla rozwoju społeczeńtwa informacyjnego, ale wymaga inwestycji w infrastrukturę i na poziomie gospodarstw domowych. Rząd będzie musiał wskazać, kto ma być regulatorem w tym obszarze: Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
( Ministrowie 25 państw potwierdzili także w Brukseli decyzję o powstaniu Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Informatycznego, której głównym zadaniem ma być koordynacja działań i wymiana doświadczeń w zabezpieczaniu Internetu. W Polsce, jak przyznał Szewko, w budżecie nie znalazły się pieniądze na Centrum Bezpieczeństwa Sieci – z europejskiej Agencji będziemy mogli chociaż czerpać doświadczenia, jak z tymi problemami radzą sobie inni. Natychmiast rozgorzała jednak dyskusja, gdzie Agencja miałaby mieć siedzibę. Zaoferowały się Szwecja, Estonia i Grecja (Kreta). Polska się o nią nie stara, bo to duże wyzwanie organizacyjne. Zdaniem dyplomatów Estonia ma nikłe szanse, by być pierwszym nowym krajem Unii, w którym znalazłaby się pierwsza unijna agencja.
Źródło informacji: Gazeta Wyborcza