W oparach absurdu
Amerykański urząd patentowy przyznał Microsoftowi prawa do rozwiązania różnicującego użycie poszczególnych funkcji w sprzęcie przenośnym poprzez sposób wciśnięcia jednego przycisku.
Na mocy tego patentu, amerykańskie firmy które w interfejsie swoich aplikacji wykorzystują krótkie, długie, lub podwójne kliknięcie, będą musiały wykupić licencję od Microsoftu lub „spłacić” giganta z Redmond udostępniając mu swoje technologie. Uderzy to m.in. w takich autorów aplikacji dla handheldów i telefonów komórkowych, jak PalmOne czy amerykański oddział Symbiana.
Decyzja amerykańskiego biura patentowego pociągnęła za sobą kolejną falę krytyki pod adresem systemu, który pozwala patentować oczywiste rozwiązania, nie związane z żadną rzeczywistą innowacją. Szczególne kontrowersje wzbudza fakt, że podobne rozwiązanie fiunkcjonowało już przed rokiem 1997, kiedy to Microsoft złożył swój wniosek. Sprawa przypomina sytuację z roku 1999, gdy prawa do technologii umożliwiającej finalizowanie zakupów w sklepie internetowym przy pomocy jednego kliknięcia myszy otrzymała firma Amazon.
„To symptomy wskazujące na fakt, że system patentowy nie jest przystosowany do specyfiki oprogramowania” – mówi Jonas Maebe z Fundacji na Rzecz Wolnej Infrastruktury Informacyjnej FFII i równocześnie naukowiec z belgijskiego Uniwersytetu Gent.
Panujące w USA przepisy stawiają w szczególnie trudnej sytuacji małe firmy. Po przyznaniu patentu dużemu koncernowi, mniejsze firmy w które uderza ta decyzja, musiałyby skierować sprawę do sądu. Jest to jednak czasochłonne i przede wszystkim kosztowne, a więc w praktyce niewykonalne dla małych developerów. Obecnie w Parlamencie Europejskim trwa debata o unifikacji prawa patentowego w Unii. Pozostaje mieć nadzieję, że w Europie uda się uniknąć błędów modelu amerykańskiego, który zamiast chronić twórców, w rzeczywistości tłumi wszelką innowację.
Źródło informacji: New Scientist