Dzień Bezpiecznego Komputera a może Dzień Bezpiecznego Windows?
Dziś jest obchodzony Dzień Bezpiecznego Komputera, czyli nowa cykliczna inicjatywa edukacyjna skierowana do milionów użytkowników komputerów i internautów w całej Polsce. Od tego roku data 12 października zostanie na trwale zapisana w kalendarzu najważniejszych wydarzeń jako dzień promocji bezpieczeństwa sieciowego i komputerowego. Ale czy inicjatywa ta na pewno jest tym, czego spodziewała się większość użytkowników komputerów?
Głównym celem projektu jest dotarcie z informacjami na temat sposobów zapobiegania zagrożeniom płynącym z sieci (wirusom, robakom, włamaniom hakerskim itp.) do jak najszerszej grupy odbiorców, zarówno z firm i organizacji, jak i użytkowników domowych oraz uświadomienie im czyhających zagrożeń. Przede wszystkim jednak akcje podejmowane w ramach projektu będą ukierunkowane na informowanie o tym, jak skutecznie zabezpieczyć komputer czy sieć by skutecznie przeciwdziałać zagrożeniom płynącym z sieci Internet.
Terminarz Dnia Bezpiecznego Komputera wypełniony jest szeregiem atrakcyjnych działań skierowanych do: uczniów szkół i uczelni wyższych, specjalistów IT oraz wszystkich użytkowników komputerów. W tym czasie na terenie całego kraju odbędą się m.in. lekcje w wybranych szkołach podstawowych i wyższych związane z zagadnieniem zapobiegania zagrożeniom płynącym z sieci. Telewizja i radio będą emitowały materiały dotyczące sposobów zabezpieczania komputerów, ukaże się także seria publikacji prasowych na ten temat (dzisiejszy odcinek programu UWAGA! emitowany w TVN o godzinie 19:45 poruszy temat hakerów oraz temat tytułowej imprezy). Tego dnia wystartują również 3 konkursy z wiedzy o bezpieczeństwie komputerowym skierowanych do różnych odbiorców.
Szlachetna inicjatywa, która została objęta przede wszystkim honorowym patronatem Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski a wsparcia udzieliły także Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz Ministerstwo Nauki i Informatyzacji okazuje się być nie do końca tym, czym większość się spodziewała.
Otóż inicjatywa odbywa się pod hasłem „Dzień bezpiecznego komputera”, a nie „Dzień bezpiecznego Windows” – nie byłoby powodu do narzekań, jeśli odbywałaby się pod tym drugim hasłem, jednak obecna nazwa sugeruje ogólną akcję na rzecz bezpieczeństwa osób używających komputerów z systemem Windows. Przykładem tego może być to, że według informacji zawartych na stronach w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa należy używać najnowszych wersji produktów firmy Microsoft, co w przypadku samego upgrade’u do Windows XP może kosztować bardzo dużo pieniędzy. Ogólnie gdyby nie ten fakt, inicjatywa byłaby dobrą okazją, aby wspomnieć o używaniu innych alternatywnych produktów do popularnych narzędzi czy też systemów operacyjnych, które w niektórych przypadkach mogą okazać się tańszym wyborem. Jednak tych informacji tam nie ma – właśnie, dlatego, że jest to kampania ściśle promocyjna ukierunkowana na jeden produkt. A ponieważ jest ona „zakamuflowana” – nie jawna – zwykły użytkownik potraktuje to jako rzetelne, obiektywne informacje. Tym samym jest to działanie zdecydowanie nieuczciwe ze strony tych firm.
Bolącym faktem jest to, że w ramach inicjatywy niestety nie wspomniano o bezpieczeństwie innych alternatywnych systemów operacyjnych choćby o Linuksie. Oczywiście kwestia użycia innych systemów niż Windows, który znacznie zwiększa bezpieczeństwo nie jest prawdziwa i nie należy jej brać pod uwagę, bo przecież system, którego używamy nie jest wyznacznikiem bezpieczeństwa – wszystko jest zależne od administratora czy też osoby korzystającego z danego systemu i jej wiedzy w kwestii bezpieczeństwa. Dyskusji podlega również temat kosztów i ilości pracy włożonej w zabezpieczenie systemu, niemniej jednak przewaga jednego systemu nad drugim (w obie strony) jest niezwykle dyskusyjna a teoria „Linux lepszy od Windows” ma się nijak w rzeczywistości.
Skoro zostały już poruszone tematy systemów Linux i Windows, należałoby również poruszyć tematy związane przykładowo z ich przeglądarkami internetowymi. Ostatnio coraz częściej odnotowuje się większe zainteresowanie alternatywnymi przeglądarkami wobec Internet Explorera, które okazują się być od niego bezpieczniejsze.
A zatem gdyby wspomniano o systemach operacyjnych czy też produktach innych niż te ze „stajni” Microsoft, z całą pewnością uświadomiłoby przyszłych klientów, że istnieje większy wybór. Niestety kampania ta nie mogłaby uzyskać miano „Dzień Bezpiecznego Komputera” a raczej „Dzień Alternatywnego Systemu / Produktu”, dlatego musimy trzymać się tematu bezpieczeństwa, a skoro mam trzymać się tematu bezpieczeństwa należałoby uwzględnić prawie wszystkie możliwie dostępne wersje systemów operacyjnych począwszy od Windows, BeOS, Novell, Linuks skończywszy na wszelkich systemach Unixopodonych i innych. Wówczas można by było powiedzieć, że kampania jest rzeczywiście trafna.
Pikanterii dodaje sam fakt dużego grona włączonych do projektu firm i organizacji, dla których kwestia bezpieczeństwa informatycznego jest ponoć priorytetowa. Są to m.in. firmy: Microsoft, Intel, Hewlett-Packard, Symantec, PKO Bank Polski, Telekomunikacja Polska, G DATA, i RSA Security oraz organizacje takie jak CERT (Computer Emergency Response Team) i Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji.
Co ciekawsze inicjatywa została objęta również przez Prezydenta RP, a zatem jeśli kampania ma na celu reklamowanie i promowanie swoich produktów (i nic poza tym), to znaczy, że Prezydent promuje wybrane, prywatne firmy. Czy jest to celowe działanie, czy też firmy zostały wprowadzone w błąd?
Prawdziwa natura strony pokazana jest dokładnie w dziale „Inicjatorzy Radzą”. Jest on niczym innym jak przedstawieniem oferty kilku wybranych firm z branż związanych z bezpieczeństwem. Jesteśmy informowani, że aby być bezpiecznym należy koniecznie kupić produkty danej firmy zapewne, dlatego, że są one polecane przez Pana Prezydenta. Czy na pewno nad taką akcją – reklamą, robiącą ludziom wodę z mózgu – miał on sprawować patrononat?
Godnym potępienia jest to, że tak górnolotna, chwalebna idea, w rzeczywistości jest tylko jedną wielką marketingową hucpą, niemająca nic wspólnego z rzeczywistą dbałością o bezpieczeństwo użytkowników komputerów.
Jednak z drugiej strony nie należy obwiniać organizatorów choćby przykładowo za brak jakichkolwiek informacji na temat konkurencyjnych produktów, bo w końcu na zorganizowanie takiej imprezy i promowanie produktów wymagane jest spore zaplecze finansowe nie wspominając już o pokaźnej liście sponsorów w tym przypadku, których nie brakuje. A zatem powinniśmy zadać sobie pytanie czy problem tkwi po stronie producentów, którzy nie chcą promować innych produktów niż te pochodzące od Microsoft, a może jedynymi osobami, do których można kierować zarzuty to my sami. Skoro wielkich korporacji, inwestujących w Linuksa, nie stać na to, aby zaangażować się w tego rodzaju imprezy to niestety zadanie to spada na społeczność Linuksową ,a Ci zapewne rozłożą ręce ze względu na brak jakichkolwiek finansów na tego typu przedsięwzięcie. I jak widać koło się zamyka.
A zatem czy jest to celowe działanie polegające na reklamowaniu i promowaniu produktów sponsorów? Decyzje o tym pozostawiam Wam…
Źródło informacji: Wojciech Eysymontt, Infojama.pl, E-mail, Dzien Bezpiecznego Komputera