Google może mieć problemy ze swoją pocztą
W prima aprilis amerykańska firma Google, obsługująca najpopularniejszą na świecie wyszukiwarkę internetową o tej samej nazwie, zapowiedziała uruchomienie bezpłatnej poczty elektronicznej z skrzynkami o pojemności aż 1 gigabajta. Skrzynki w serwisie Gmail byłyby co najmniej kilkadziesiąt razy większe w najpopularniejszym portalu na świecie Yahoo czy w należącym do Microsoftu darmowym serwisie Hotmail. Za konto 100 MB w Yahoo trzeba zapłacić 50 dol.
Oferta Google to próba uprzedzenia ataku, jaki Yahoo i Microsoft chcą przypuścić na rynek wyszukiwarek. Pomysł Google znalazł natychmiast naśladowców. Od początku kwietnia bezpłatne konta o pojemności 1 GB można założyć w serwisie Spymac.com. – Yahoo i Hotmail będą musiały zaoferować większe skrzynki, jeśli chcą się liczyć – odgraża się Kevin April, jeden z założycieli Spymaca.
Okazuje się jednak, że Gmail może wcale nie ruszyć. Na początku tygodnia Privacy International, organizacja specjalizująca się w ochronie danych osobowych, złożyła oficjalną skargę w biurze brytyjskiego Komisarza ds. Informacji. Opublikowane na stronie serwisu Gmail zasady korzystania ze skrzynek pocztowych są sprzeczne z prawem obowiązującym w większości krajów Unii Europejskiej. Google zastrzega sobie m.in. prawo do przechowywania e-maili użytkownika poczty, nawet jeśli jego adres przestanie istnieć. Na serwerach firmy zachowana zostanie także korespondencja, którą użytkownicy skasowali. Do wysyłanych e-maili w serwisie Gmail wklejane będą także reklamy. To akurat robią wszystkie darmowe serwisy, ale w Gmail reklamy będą dobierane na podstawie… treści e-maila (skanowanej przez serwis). „Jeśli kasujemy e-maila, musimy mieć pewność, że został on rzeczywiście skasowany. Poza tym Google nie może tak po prostu otwierać listów” – powiedział agencji Reutera Maurice Westerling, jeden z założycieli holenderskiej organizacji Bits of Freedom. Z powodu tych kontrowersyjnych zapisów Gmail zapewne nie mógłby Google najprawdopodobniej nie mógłby oferować usług pocztowych w niektórych krajach Europy.
Zastrzeżenia do oferty Google’a złożyły także amerykańskie organizacje ochrony danych osobowych. Jednym ze spornych punktów jest wykorzystanie tzw. plików cookies (komputer zapisuje w nich informacje o tym, co internauta robi w sieci). Google chce wykorzystywać ten sam plik cookie do poczty elektronicznej i wyszukiwarki, a to może oznaczać, że firma będzie miała stale dostęp do części danych osobowych ujawnionych przy rejestracji w serwisie e-mailowym.
Jakby tego było mało, okazuje się, że sama nazwa Gmail… jest zastrzeżona. W połowie 2002 roku usługę pocztową o tej nazwie uruchomiła spółka ProNet Analytics. W amerykańskim urzędzie patentowym złożono już odpowiedni wniosek o ochronę patentową marki. Nazwę Gmail wykorzystuje też australijska spółka Javeo i kalifornijska firma GMail.
Źródło: Gazeta Wyborcza