Kontrowersyjna dyrektywa
Wprowadzenie w Unii Europejskiej patentów na oprogramowanie komputerowe faworyzowałoby monopolistów, byłoby zagrożeniem dla mniejszych firm informatycznych i zwiększyłoby koszty korzystania z ich produktów. Takie argumenty przedstawiali w poniedziałek reprezentanci przemysłu informatycznego oraz polskich i międzynarodowych organizacji tej branży podczas konferencji, która odbyła się w gmachu Sejmu.
Konferencja – pierwsza w parlamencie, jak podkreślił senator Marek Balicki, dotycząca tworzenia unijnych uregulowań – została zorganizowana w związku z zaplanowanym na 17 – 18 maja posiedzeniem Rady UE, która ma zająć się dyrektywą dotyczącą udzielania patentów na oprogramowanie.
Rada UE za kilka dni ma wypowiedzieć się w sprawie jednej z najbardziej kontrowersyjnych w ostatnich miesiącach dyrektyw unijnych. Od głosu Rady zależeć będą losy uregulowania, które zaproponowane zostało przez Komisję Europejską, a we wrześniu ubiegłego roku odrzucone przez Parlament Europejski.
Komisja chciałaby uregulować tę sferę, wzorując się na rozwiązaniach amerykańskich, ale spotkała się z silnym sprzeciwem organizacji reprezentujących mniejsze, europejskie firmy informatyczne (zebrały 300 tys. głosów sprzeciwu). Nie zgadzają się z Komisją, że udzielanie patentów zwiększyłoby szanse firm w rywalizacji z amerykańskimi konkurentami. Według takich organizacji, jak m.in. Internet Society (także oddział polski) oraz FFII, zrzeszającej 700 firm i 50 tys. członków – problem polega na tym, że w USA oprogramowanie jest opatentowywane od lat 80. i jeżeli te patenty zyskają moc prawną w Europie, niemożliwe będzie tworzenie jakichkolwiek programów bez wcześniejszego opłacenia właścicieli patentów. Umocniłoby to wielkie koncerny – uważają organizacje i twierdzą, że europejski rynek otwartego oprogramowania jest lepszym rozwiązaniem, a wystarczającą ochronę zapewnia prawo autorskie.
„Wprowadzenie patentów byłoby krokiem wstecz, stałoby w sprzeczności ze strategią lizbońską, która ma doprowadzić do wzrostu innowacyjności i konkurencyjności unijnej gospodarki” – powiedział prof. Reinier Bakels z Uniwersytetu w Utrechcie, doradca Parlamentu Europejskiego. Jego wystąpienie, a także głosy Richarda Stallmana oraz Hartmuta Pilcha, prezesa europejskiej organizacji FFII – miały dostarczyć argumentów polskim parlamentarzystom i przedstawicielom rządu przed posiedzeniem Rady UE.
Źródło: Rzeczpospolita