Sześciu najlepszych programistów w Europie Środkowej to studenci UW. Właśnie wrócili z Budapesztu, gdzie zgarnęli pierwsze miejsca w prestiżowym konkursie informatycznym.
Zakończone w niedzielę mistrzostwa ACM były eliminacjami dla studentów z Środkowej Europy przed finałami, które rozegrają się w kwietniu w Teksasie. Mówi się, że to akademickie mistrzostwa świata w programowaniu. Startuje w nich ponad 6 tys. trzyosobowych drużyn z 1,7 tys. uczelni – na finał jedzie 75. Zespoły z UW zajęły w Budapeszcie dwa pierwsze miejsca (startowało ich 56).
– Nasi studenci po raz dwunasty startowali w tych eliminacjach i po raz dwunasty zakwalifikowali się do światowego finału – podkreśla prof. Jan Madey z Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki UW.
Ze złotym pucharem wrócili wczoraj do Warszawy Marcin „Cyfra” Michalski z III roku, Bartłomiej Romańskim (II rok) i Paweł Parys (IV rok). – Najtrudniej było jednak wygrać u nas na wydziale. Potem jest już z górki – mówi Marcin.
Nic dziwnego, że najbardziej zaciekła bitwa w czasie turnieju rozegrała się między drużynami z UW. – To zawsze jest bratobójcza walka – nie bez satysfakcji komentuje prof. Krzysztof Diks, dyrektor Instytutu Informatyki UW.
Instytut przyciąga najlepszych z najlepszych. Wszyscy studenci ze zwycięskiej drużyny wygrywali wcześniej olimpiady informatyczne (Paweł dwa razy z rzędu). Dzięki temu na wydziale tworzy się atmosfera rywalizacji, która motywuje do wysiłku. – Żeby się przygotować do zawodów, sami urządzamy turnieje. W Budapeszcie naszym głównym przeciwnikiem była drużyna, z którą ćwiczymy dwa razy w tygodniu – śmieje się Marcin.
To drużyna w składzie Marek Cygan, Marcin Pilipczuk i Piotr Stańczyk zajęła drugie miejsce w turnieju.
Sukcesów by nie było, gdyby wydział nie dbał o najbardziej prozaiczne potrzeby studentów. – Nie musimy się martwić za co kupić bilet, żeby pojechać na konkurs. I nie spędzamy czasu w kolejkach do dziekantu, ale na trenowaniu – podkreśla Paweł. – Prof. Diks troszczy się o nas.
Turniejowe zadania polegają zarówno na programowaniu, jak i rozwiązywaniu problemów matematycznych. – Czasu jest bardzo mało: pięć godzin na dziesięć zadań. Nie można po prostu popełniać żadnych błędów – wyjaśnia prof. Diks.
Dwa lata temu w finale turnieju ACM zwyciężyli studenci UW. Dziś jeden z nich jest dyrektorem instytutu badawczego, który powstał specjalnie dla niego. Dwaj pozostali wyjechali do USA, gdzie robią doktoraty. To tylko potwierdzenie opinii, że po takim sukcesie nie trzeba pukać do żadnych drzwi.
W tym roku UW znalazł się też na pierwszym miejscu rankingu Topcodera (najważniejszy konkurs indywidualnego programowania). Wyprzedził tym samym tak znamienite uczelnie jak Stanford, czy MIT.
Źródło informacji: Gazeta Wyborcza