Wielka awaria systemu wydawania dowodów
Wielka awaria komputerowego systemu wydawania dowodów osobistych dotknęła już połowę kraju. Winne jest MSWiA, które zerwało jedną umowę na serwis systemu, a drugiej nie podpisało.
Jeszcze niedawno wart 1,1 mld zł kontrakt na produkcję dowodów osobistych podpisany z konsorcjum Drukarni Skarbowej i węgierskiej firmy Multipolaris był dumą rządu: „Jest to jeden z najbardziej korzystnych dla państwa kontraktów podpisanych w czasie ostatnich lat” – twierdziło MSWiA. Kontrakt obowiązuje do 2007 roku, ale problemy zaczęły się już pod koniec ubiegłego roku. Mimo zapisów w kontrakcie MSWiA nie chciało przedłużyć konsorcjum umowy na pogwarancyjny serwis i obsługę systemu. Zaczęło poszukiwać zewnętrznych firm na takie usługi. Tymczasem system zaczynał szwankować.
Obecna awaria trwa od 20 maja i jest coraz poważniejsza – w poprzednim tygodniu łączności z Centrum Personalizacji Danych MSWiA nie miało 300 urzędów miast i gmin. Wczoraj było ich już 1109 (na 2400). Łączności nie mają m.in.: Pomorze, Wielkopolska, Ślask, Polska centralna i Małopolska.
O co chodzi? Urzędy, do których składamy wnioski o wydanie dowodu osobistego, połączone są siecią teleinformatyczną z Centrum. Tą droga składają wnioski o wydanie dowodu i dostają potwierdzenie ich przyjęcia. Gotowe dowody urzędy otrzymują pocztą kurierską. Jednak od dwóch tygodni, mimo że urzędy wysyłają dane, nie są one ani przyjmowane, ani przetwarzane przez Centrum. Gminni urzędnicy na ekranach swoich komputerów widzą, że przesłany przez nich materiał nie przeszedł i nie są w stanie temu zaradzić.
Według źródeł „Gazety” awaria nastąpiła w MSWiA, a nie w gminach. Nic nie wskazuje, by ten proces mógł być powstrzymany. Przeciwnie – system coraz bardziej zapycha się danymi.
Co to oznacza dla obywateli? Urzędy nie będą w stanie dotrzymać miesięcznego terminu oczekiwania na dowody osobiste. Część już wyznacza terminy późniejsze, część wysyła pocztą do Warszawy dyskietki z danymi. Urzędnicy całymi dniami nie mogą się dodzwonić do awaryjnej infolinii, nie funkcjonuje system powiadamiania o problemach ze sprzętem i transmisją danych.
Leszek Ciećwierz, wiceminister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za informatykę, bagatelizuje sprawę: „System szwankuje, bo po prostu od początku był źle zrobiony. W tej chwili zmieniamy go na system GPRS. Dlaczego dopiero teraz? Na początku fizycznie się nie dało, to był przetarg w trybie szczególnym, trzeba było pewne rzeczy zastrzec na początku. Ale to nie jest zapaść. Do końca lipca rozwiążemy problem.
Ciećwierz twierdzi też, że infolinia awaryjna, którą prowadzi firma HP Polska, działa bez zarzutu.
Akcja wymiany dowodów ma trwać do 2007 roku. Na nowy dokument powinno się czekać nie dłużej niż miesiąc. Do wymiany przewidziano 34 mln dowodów osobistych, dotychczas wymieniono ok. 10 mln.
„Awaria jest skutkiem nieodpowiedzialnej gry o zapanowanie nad rynkiem dokumentów w Polsce. Ten, kto przejmie obsługę dokumentów, zyska do 500 mln zł rocznie. Same dowody osobiste i paszporty to 200 mln. Do tego dochodzą prawa jazdy, dowody rejestracyjne, dokumenty wojskowe, karty usług medycznych itp. Dążenie do skupienia tego wszystkiego w jednym ręku doprowadziło do obecnej zapaści z dowodami” – twierdzi rozmówca „Gazety” związany z branżą produkcji dokumentów.
Przetarg na system wytwarzania nowych dowodów osobistych MSWiA rozstrzygnęło w 2000 roku. Kontrakt wygrało konsorcjum, w skład którego wchodziły Drukarnia Skarbowa i węgierska firma Multipolaris Kft.
Dotarliśmy do skierowanego w poniedziałek do MSWiA pisma firmy Multipolaris Kft, która twierdzi, że ministerstwo, odbierając jej kontrakt na obsługę systemu, narusza umowę. Kilka dni wcześniej (30 maja) spółka HP Polska oficjalnie poinformowała Multipolaris, że ma zamiar „przejąć pełną odpowiedzialność za obsługę całego systemu”. Z naszych informacji wynika, że węgierska firma nie zgodzi się na wydanie HP Polska źródłowych kodów dostępu do oprogramowania. A obsługująca już system HP Polska wystąpiła właśnie dlatego do Multipolarisu, że nie może poradzić sobie z przesyłem danych i obecną awarią.
Przed tygodniem Drukarnię Skarbową (partnera Multipolarisu) wchłonęła Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych. Obie spółki, chociaż należą w całości do skarbu państwa, od dawna pozostawały w sporze. Wygrała PWPW, której szefem rady nadzorczej jest b. sekretarz KC Andrzej Gdula, wiceminister MSW z czasów stanu wojennego, obecnie szef zespołu doradców prezydenta. PWPW wiele razy podważała zapisy kontraktu na produkcję dowodów i sama chciała realizować tę umowę.
Źródło: Gazeta.pl